Różnica między tym co nam się podoba, a tym na co się odważymy

Jak często różnica między tym co chcielibyśmy mieć we wnętrzu, a tym na co się decydujemy jest bardziej niż znacząca? Czy Polacy, w kwestii designu, mają zwyczajnie „pietra”? Bo z całą pewnością nie chodzi tu głównie o pieniądze.

 

Zwykle jest takt. Gdy szykujemy się do gruntownego remontu, mającego wprowadzić wymarzone zmiany w naszym zwykłym, stanowiącym sumę kilkuletnich przypadków mieszkaniu. Poświęcamy nie mało czasu na przeglądanie internetu i pism wnętrzarskich, w poszukiwaniu tego co nam się podoba. Zaczynamy podróż do mieszkania marzeń. Z doświadczenia wiem, że wyborów aranżacji jest wówczas kilkakrotnie więcej, niż pomieszczeń w naszym mieszkaniu.

Dlaczego więc, gdy przychodzi co do czego, ostatecznie decydujemy się na najzwyklejszą zwyczajność? Odpowiedź jest banalnie prosta, brakuje nam odwagi! Można by wyciągnąć wniosek, że generalnie jesteśmy skazani na wnętrzarską nudę, designerską porażkę. Wydaje nam się, że mamy dobry gust, a tymczasem, co tu ukrywać może i mamy ale odwaga u nas mizerna.

Widzieliśmy to w naszej pracy nie jeden raz. Klienci opowiadają nam o swoich własnych doświadczeniach z próbami zmian. Najpierw wybierali co im się podoba. A gdy przychodzi do remontu, coś nieustannie ciągnie ich w dół. Do zwyczajności, do tego co już mieli, tylko, że po remoncie.

Chcieli by było jakoś tak …

 

… a wyszło jak zwykle.

 

Oczywiście nie każdy ma dar do aranżacji wnętrz. Zwykle też trudno jest przełamać swoje słabości i przyzwyczajenia. Dlatego warto skonsultować się z projektantem wnętrz. I posłuchać go by uzyskać ten swój osławiony „efekt wow!”. To na prawdę jest nie głupi pomysł.

Ktoś zawsze może powiedzieć, że chcieć efektu a mieć na niego pieniądze, to spora różnica. A właśnie, że nie w tym rzecz. Uważamy się za mistrzów budżetu, tylko w trakcie kilku ostatnich realizacji projektów wyremontowaliśmy dla naszych klientów około 20 mebli. Większość kupione za grosze, a niektóre wręcz z odzysku. Fajne rzeczy, fajne wnętrza da się to zrobić bardzo budżetowo. Rzecz w tym, że my, Polacy, zwyczajnie nie mamy odwagi wnętrzarskiej, designerskiej.

A może tak nie jest, może mamy? W każdym razie ja przykładów na tę tezę mogę podać całe mnóstwo. Choć oczywiście życzyłbym sobie szybkich zmian w tym temacie.