DOBRE WNĘTRZA I NIERUCHOMOŚCI

Odmładzamy zniszczony przykład dobrego polskiego designu

Jest doskonałym dowodem istnienia przypadków dobrego polskiego designu w czasach PRL.  Choć zniszczenia były poważne, podjęliśmy się przywrócenia jej do stanu umożliwiającego dalszej jej wykorzystywanie. Trochę odmłodzona znowu prezentuje się nieźle.

 

Jest już naszym swoistym znakiem firmowym, że biorąc się za „generalkę”, gdy podczas oczyszczania mieszkania natkniemy się na coś fajnego, staramy się to odratować. Nie inaczej było tym razem. projekt przywrócenia starej komody odrobiny dawnego wdzięku pojawił się niejako przypadkiem. Stała pośród resztek mebli pozostawionych w mieszkaniu przez poprzedniego właściciela, przeznaczonych na śmietnik.

 

 

Uznaliśmy, że we wnętrzu zaprojektowanym przez Martę, znajdzie się dla niej miejsce. W końcu do przykład dobrego designu, rodzaj perełki pośród nieskończonej masy siermiężnych produktów z czasów Polski Ludowej.

 

 

Gdy spotkaliśmy się pierwszy raz, mocno posunięta w wieku i zniszczeniach, nasza „przyjaciółka” komoda wyglądał mniej więcej tak. Dawniej połyskująca jak zbroja Ateny lecz obecnie z wysokiego połysku pozostały jedynie odciski niełaskawego dla niej upływu czasu.

 

 

Komoda wyprodukowana w Trzcianeckich Fabrykach Mebli. Była elementem większego zestawu, który jednak się nie zachowała.

 

Jamie Olivier popularny kucharz telewizyjny lubi mawiać, że jeżeli podejdziesz do przygotowywania jedzenia z miłością, ono odpowiednio ci się odpłaci. Przygotowanie komody do odświeżenia wymagało dużo zaangażowania i z tą miłością, przyznam, czasami bywało różnie. Robiłem to w soboty, gdy nasza ekipa remontowa miała wolne i w mieszkaniu było pusto. Przez okno wpadały palące promienie słońca a ja z opalarką w ręce czułem się jak w piekle. Wieczorem, gdy z okna widziałem ludzi idących na orzeźwiające piwko, a ja w hałasie szlifierki wdychałem pył drzewny. No i do tego ciągle ktoś przerywał mi pracę swoim telefonem. Ale to tylko momenty, bo tak na prawdę to lubię takie prace. Pozwalają mi się zrelaksować. Przyznam, że traktuję to w kategoriach hobby.

 

 

 

Mebelek został wykonany z kilku różnych materiałów. Powodowało to pewne problemy przy oczyszczaniu ze starego lakieru i wybarwienia. Fornir na szufladach miał ze 2-3 mm grubości. Trzeba było być ostrożnym i skoncentrowanym jak saper.

 

 

Moim zdaniem opłacało się. Mebelek prezentuje się bardzo przyzwoicie. Wierzę, że najemcy mieszkania, będą dla niego łaskawsi niż poprzedni użytkownicy. I dadzą mu szansę posłużyć jeszcze przez wiele lat. Jesteśmy z Martą zadowoleni z efektu, wiemy, że właścicielom, dla których przy okazji remontu odnowiliśmy tę komodę, też się spodobała.

 

 

Meble z laminowanej płyty też nadają się do renowacji

O tym, że meble drewniane podaje się renowacji wiedzą albo domyślają się wszyscy. Pamiętajcie, że meble z laminowanej płyty meblowej też można poddać renowacji. Wystarczy użyć farby do mebli dostępnej w każdym markecie budowlanym.

 

Tak się złożyło, że w nowo zakupionym (na rynku wtórnym) mieszkaniu, które dostało się „w nasze ręce”, wśród kilku pozostawionych mebli znalazły się też trzy komody. Myły raczej zdewastowane niż podniszczone. Głównie w kontekście konstrukcyjnym – elementy korpusów były pęknięte tu i ówdzie. W okleinie górnych blatów odparzenia – ślady po gorących garnkach. (Na komodach w pokoju ślady po gorącej patelni. Dziwne prawda?).

 

 

W mieszkaniu zostały w sumie trzy komody: dwie w formie „słupków” i jedna „klasyczna” w proporcjach. ( W tym mieszkaniu zostało też łóżko, które odrestaurowaliśmy i lekko podniszczone lustro – też je odratowaliśmy.)

 

 

Wyjęliśmy szuflady, naprawiliśmy elementy konstrukcyjne za pomocą wzmacniających blaszek. Następnie papierem o drobnej ziarnistości przetarliśmy powierzchnię laminatu, by farba lepiej się trzymała.

 

 

Szuflady pomalowaliśmy w różnych kolorach, teraz można się nimi bawić – układając w dowolnych konfiguracjach.

 

 

Blaty – były najbardziej zniszczone – pomalowaliśmy na szaro.

 

 

I renowacja skończona. Komody wyszły świetnie. Miały wylądować na śmietniku a wystarczyło w zasadzie je tylko pomalować.