Home staiging to przygotowanie nieruchomości do sprzedaży lub wynajmu. W Polsce ten sposób podejścia do mieszkań przed wystawieniem oferty na rynek nieruchomości nie specjalnie się przyjął. Słusznie czy nie? My zrobiliśmy niedawno taką operację i podnieśliśmy wartość ofertową mieszkania o 30 tys. zł wydając około 3 tys. zł.
W życiu statystycznego polaka sprzedaż mieszkania nie jest czymś co przytrafia się często. Nie mniej jednak czasami przychodzi taki moment, że chce się sprzedać mieszkanie. Ostatnimi czasy, przeciętnemu „Kowalskiemu” chyba przytrafia się to częściej. I to właśnie jest moment kiedy dowiadujemy się ile nasze mieszkanie rzeczywiście jest warte. Nie myślimy przecież o tym na codzień.
Dochodzi wtedy do zderzenia naszych subiektywnych uczuć ulokowanych w mieszkaniu z obiektywnymi danymi ile mieszkanie warte jest na rynku. A ile jest warte? Oczywiście tyle ile kupujący jest w stanie za nie zapłacić. I tu pojawia się, a w zasadzie o czym później, powinien pojawić się home standing.
Na początku ustalmy co to jest home staging? Wikipedia podaje mniej więcej taką definicję: „Techniki home stagingu opierają się na marketingu. Ich zastosowanie zmienia charakter nieruchomości z „do mieszkania” na „do sprzedania”. Nieruchomość przygotowana do sprzedaży (wynajmu) staje się produktem atrakcyjnym dla nabywców. Badania na rynku amerykańskim wskazują skuteczność w skróceniu czasu sprzedaży (przeciętnie o 40%) a także w zwiększeniu realnej wartości nieruchomości. (…) Jednym z podstawowych założeń home stagingu jest działanie niskokosztowe.”
I w zasadzie to wszystko, co można by powiedzieć i czego można się dowiedzieć. Cała reszta to doświadczenie, znajomość rynku nieruchomości i rygorystyczne trzymanie się zasady odejścia od własnego gustu i przyzwyczajeń.
Pamiętaj, że kupujący nie kupuje twojego mieszkania, on kupuje swoje mieszkanie.
Zdarza się, że sprzedający wystawia mieszkanie w takim stanie w jakim z niego korzysta. Bo przecież w tym mieszkaniu się mieszka. To jeden z najwiekszych błędów sprzedających. Pomyślmy; załóżmy, że zdecydowaliśmy się kupić używane łóżko, wystawione na portalu aukcyjnym. Wiemy przecież, że ktoś w nim spał ale jeśli przyjdziemy je obejrzeć i zobaczymy że śpi w nim właśnie piec – pupil właściciela. Nie zrobi to na nas najlepszego wrażenia. Prawda? Z mieszkaniem jest dokładnie tak samo.