Z twierdzeniem, że mała powierzchnia wystarczy by spełnić wielkie marzenia, zgodzi się ze mną z pewnością każdy kto kupił swoje pierwsze mieszkanie. Pod warunkiem oczywiście, że nie wzbogacił się nagle dziedzicząc fortunę lub nie jest na przykład księżniczką. Ja w każdym razie, będąc pod wrażeniem pewnego projektu i jego realizacji, podzielę się z Wami pewną historią.
Mniej więcej 3 lata temu intensywnie rozglądaliśmy się z żoną po dalmatyńskim wybrzeżu w celu znalezienia starej chaty lub małej kamieniczki w pewnej urokliwej miejscowości. Jej nazwę pozostawię dla siebie ponieważ miasteczko jest prze-urokliwe, a w sezonie odwiedza je stosunkowo nie dużo turystów. Chciałbym by pozostało tak na zawsze. W każdym razie, jest tam do tej pory, choć z roku na rok coraz mniej, trochę starych opuszczonych domów. Jednak kupić coś nie jest prosto. Problem w tym, że jak zwykle bywa, również i w tym wypadku pojawia się jakieś ale… No właśnie. Albo ceny, o których nam opowiadano pochodziły z bliżej nieokreślonych okolic kosmosu. Albo też, kamieniczka była w takim stanie, że jej remont pochłonąłby bajońskie sumy. Czyli w zasadzie też kosmos.
My jednak nie chcieliśmy tak łatwo odpuścić. Pojechaliśmy tam zimą, gdy tempo życia jest jeszcze wolniejsze. Zleciliśmy agencji nieruchomości znalezienia czegoś co spełnia nasze kryteria. Nie wiele tego było i łatwo się poddali. W ofercie mieli w zasadzie wyłącznie nowe działki lub kamieniczki w innych miejscowościach. Pewnego dnia, trochę przypadkiem trafiliśmy na małą uliczkę niedaleko domu, w którym zwykle mieszkamy. Uliczka prowadzi donikąd, więc wcześniej tędy nie chodziliśmy. To co na niej zobaczyliśmy natchnęło nas zupełnie nową myślą. Oprócz zwykłych domów znajdowały się na niej dwa małe zabudowania gospodarcze, oba w układzie – mały warsztat na dole, na górze pomieszczenie do przetrzymywania paszy lub bardzo rzadko używanych przedmiotów. Jeden z dwóch bliźniaczych budyneczków był pomysłowo przerobiony na wakacyjny domek (może raczej domeczek). Na zdjęciu tego być może nie widać, ale uwierzcie – na dole mogły zmieścić się najwyżej kuchnia z łazienka, na górze wyłącznie sypiania. Wszystko.
Uznaliśmy, że skoro nie stać nas na remont starej kamieniczki, a budowa czegoś zupełnie nowego nie wchodzi w grę, między innymi ze względu na kwestie budżetowe choć nie wyłącznie. Powinniśmy poszukać czegoś w tym stylu. Przy wieczornym winie zwierzyliśmy się z naszego problemu lokalnemu cwaniakowi, który nazajutrz zaproponował nam swoją nieruchomość.
Na zdjęciu widać w zasadzie całą działkę. Uznałem wówczas, że to jednak trochę za mało i trochę za drogo. Dziś już tak nie myślę. Szczególnie gdy znalazłem przypadkiem w internecie te zdjęcia. Przyznam, że jestem zachwycony.
Maleńki domek o powierzchni użytkowej nieco ponad 55 m2, a zabudowy niecałe 30 m2 zaprojektował Japończyk Kentaro Nagasaka. Mimo, iż powstał na miniaturowej trójkątnej działce jest wpełni funkcjonalny. Co prawda dla niewielkiej trzyosobowej rodziny, lecz przecież jest to dziś model dominujący.
Na parterze znajduje się sypialnia oraz łazienka, na pierwszym piętrze – salon, jadalnia, kuchnia oraz dodatkowy pokój.
Strefa dzienna jest oświetlona przez duże okna, co zwiększa poczucie przestrzeni.
Na górze znalazło się jeszcze coś w rodzaju poddasza czy antresoli, która ma służyć rożnym celom domowników. Umówmy się, w określonych okolicznościach można położyć tam gromadkę gości, jeśli tylko zgodzą się na spanie pokotem.
Taki dom zmieściłby się na trawniku przed moją klatką, cóż za genialnie wykorzystanie powierzchni. Nie ukrywam, że nie mogę wyjść z zachwytu.
Gdybym miał zmienić się w „Wujka dobrą radę”, wszystkim którzy mają marzenia związane z jakimś ulubionym wakacyjnym miejscem, powiedziałbym kupujcie zrujnowany garaż lub nawet ławkę w parku – jeśli ktoś będzie chciał ją sprzedać. Jeśli jesteście na tyle odważni by marzyć o takim miejscu, znajdzie się architekt, który wymyśli co z tym zrobić. Zapewniam, że jeśli będzie wystarczająco otwarty zrobi to z przyjemnością. Majątku na tym nie zrobi ale wykaże się kreatywnością, co jak widać ma ogromne znaczenie w tej branży.
A użytkownicy? No cóż jeśli potrafią mieszkać w bloku na tych trzydziestu paru metrach, dodatkowe kilkanaście metrów we własnym domu. Nawet gdyby miał sięgać od płotu sąsiada do krawężnika, nie powinno stanowić problemu.